Inwestycja, w której zyskujemy na wartości nieruchomości a do tego co miesiąc otrzymujemy przychód z najmu, jest moim zdaniem idealna. Wzrost wartości nieruchomości powinien długoterminowo pokrywać się z inflacją, dzięki czemu nie stracimy na spadku wartości zainwestowanego pieniądza.
Z kolei przychody z najmu pokryją nam po pierwsze koszty okresowych remontów i utrzymania nieruchomości, po drugie koszty ewentualnego kredytu na zakup nieruchomości i po trzecie, powinny dawać nam czysty dochód. Zasada jest prosta - im niższy udział kredytu w zakupie, tym dochód powinien być wyższy.
Dajmy na to chcemy kupić nieruchomość za 200.000 PLN i wynajmować za 1000 PLN miesięcznie. W skali roku oznacza to przychód 12.000 PLN czyli przychód roczny do ceny zakupu to 6% (tzw. yield). Im wyższy yield tym lepiej. Yield to więc stosunek pieniędzy zarabianych w skali roku do pieniędzy zainwestowanych w zakup i remont nieruchomości; wyrażany jest procentowo.
W krajach rozwinietych do których coraz częściej zaliczana jest Polska, yield jest zbliżony wysokością do oprocentowania zawieranych na rok lokat bankowych czy rocznych stawek oprocentowania międzybankowego. Dla Polskie wynosi to obecnie około 5%. Jako że obecnie trwa kryzys płynnościowy i na lokacie rocznej można dostać 6%, myślę że sensowniej jest brać pod uwagę 6%.
Jeśli kupujemy nieruchomość tak jak na powyższym przykładzie za 200.000 PLN i całość to nasza gotówka, przychody to 12.000 rocznie. Od tego odejmujemy na poczet okresowych remontów 1% wartości nieruchomości, czyli 2.000 zł rocznie. Zostaje nam 10.000 zł jako zysk w skali roku od którego zapłacimy podatek. Zakłądając, że długoterminowo wartość nieruchomości będzie rosła tyle co inflacja, nasz zysk brutto/dochód wynosi zatem 5% powyzej inflacji. Takiego dochodu nie zaoferują żadne lokaty bankowe ani instrumenty o podobnym stopniu bezpieczeństwa.
Dlatego moim zdaniem nieruchomość pod wynajem może być najlepszą inwestycją w stosunku zysk do podejmowanego ryzyka. Wymaga jednak od inwestora okresowej aktywności w czasie poszukiwania najemcy i okresowych remontów. Wskazane jest też, by dodatkowo doglądać nieruchomości i utrzymywać kontakt/dobre relacje z najemcą.
Podsumowując, myślę, że warto jest lokować oszczędzone pieniądze na przyszłość w nieruchomościach czynszowych. W obecnej sytuacji, yield, czyli zysk roczny, nie powinien być niższy jak 6% kosztów zakupu i tylko takie nieruchomosci należy brać pod uwagę które taki lub wyższy yield będą mogły długookresowo zapewnić.
Z kolei przychody z najmu pokryją nam po pierwsze koszty okresowych remontów i utrzymania nieruchomości, po drugie koszty ewentualnego kredytu na zakup nieruchomości i po trzecie, powinny dawać nam czysty dochód. Zasada jest prosta - im niższy udział kredytu w zakupie, tym dochód powinien być wyższy.
Dajmy na to chcemy kupić nieruchomość za 200.000 PLN i wynajmować za 1000 PLN miesięcznie. W skali roku oznacza to przychód 12.000 PLN czyli przychód roczny do ceny zakupu to 6% (tzw. yield). Im wyższy yield tym lepiej. Yield to więc stosunek pieniędzy zarabianych w skali roku do pieniędzy zainwestowanych w zakup i remont nieruchomości; wyrażany jest procentowo.
W krajach rozwinietych do których coraz częściej zaliczana jest Polska, yield jest zbliżony wysokością do oprocentowania zawieranych na rok lokat bankowych czy rocznych stawek oprocentowania międzybankowego. Dla Polskie wynosi to obecnie około 5%. Jako że obecnie trwa kryzys płynnościowy i na lokacie rocznej można dostać 6%, myślę że sensowniej jest brać pod uwagę 6%.
Jeśli kupujemy nieruchomość tak jak na powyższym przykładzie za 200.000 PLN i całość to nasza gotówka, przychody to 12.000 rocznie. Od tego odejmujemy na poczet okresowych remontów 1% wartości nieruchomości, czyli 2.000 zł rocznie. Zostaje nam 10.000 zł jako zysk w skali roku od którego zapłacimy podatek. Zakłądając, że długoterminowo wartość nieruchomości będzie rosła tyle co inflacja, nasz zysk brutto/dochód wynosi zatem 5% powyzej inflacji. Takiego dochodu nie zaoferują żadne lokaty bankowe ani instrumenty o podobnym stopniu bezpieczeństwa.
Dlatego moim zdaniem nieruchomość pod wynajem może być najlepszą inwestycją w stosunku zysk do podejmowanego ryzyka. Wymaga jednak od inwestora okresowej aktywności w czasie poszukiwania najemcy i okresowych remontów. Wskazane jest też, by dodatkowo doglądać nieruchomości i utrzymywać kontakt/dobre relacje z najemcą.
Podsumowując, myślę, że warto jest lokować oszczędzone pieniądze na przyszłość w nieruchomościach czynszowych. W obecnej sytuacji, yield, czyli zysk roczny, nie powinien być niższy jak 6% kosztów zakupu i tylko takie nieruchomosci należy brać pod uwagę które taki lub wyższy yield będą mogły długookresowo zapewnić.